Klinga
Dołączył: 19 Sty 2016
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:27, 10 Kwi 2017 Temat postu: Sesja trzecia |
|
|
Rozdział II Co mieszka w lesie
Obserwuję ich... I nadal nie wiem czy strzelać.. Przed chwilą byłam świadkiem niezwykłej walki. Dwa krasnoludy, gnom i człowiek przeciwko ogromnemu rozszalałemu ogrowi. Zdawałoby się że ogr ma przewagę.. Ale nie miał.. Nie miał szans szczerze mówiąc. Ciskał pniami drzew, bił w ziemię maczugą.. poharatał ich trochę i powalił na chwilę jednego.. Ale nie zabił żadnego. I teraz leży tu martwy. Wielki mocarz co uważał się w swej głupocie za władcę tego kawałka lasu. Powinnam strzelać, wiem to. Ale na to będzie jeszcze czas, żaden mi nie ujdzie.
Słucham co mówią, ciekawe rzeczy.. o bitwie, uchodźcach, dziewczynie na szlaku.. Nie Ci tutaj nie zasłużyli jeszcze na śmierć. Niech idą.. Wkrótce dojdą do wsi . Nie byłam w tamtym rejonie od tak dawna. Zdam raport i podejdę pojutrze znów w te okolice. Tyle zła panoszy się teraz w lesie...
Dziennik....
Jestem... czym jestem i nic już tego zmieni.... Nie pomagają święte symbole i koszule z zielska.. Nie pamiętam już nawet czasów przed ugryzieniem... Nie pamiętam gorączki i swojej śmierci..
Jest tylko głód... Głód który popycha mnie do rzeczy o których wcześniej bym nawet nie pomyślał.. Dopadłem tego co mi to zrobił i przegryzłem mu gardło.. rozerwałem szponami i pożarłem.. jak dobrze...
Nie oddycham, nie bije mi serce a jednak łaknę.. Łaknę trupiego mięsa.. Dawno temu już rozgrzebałem żalnik.. Nie ma tam już nic oprócz kości
Kowal był nieostrożny, ale smakował wyśmienicie, podobnie jak Eva.. Kim ona była.. kimś ważnym dla mnie za życia?.. nie pamiętam.. liczy się tylko głód..
Nie mogę atakować bezmyślnie ludzie są uzbrojeni i czujni.. spróbuję zastawić pułapkę
Wyszło wyśmienicie. Odkryłem że kiedy uderzam pazurami lub gryzę paraliżuję ofiary.. to rodzi nowe możliwości
nauczyłem się zatruwać bełty do kusz... kiedy jestem najedzony trenuje strzelanie.. to rodzi nowe możliwości..
muszę znaleźć lepszą kryjówkę
odkryłem podziemia pod świątynią. Część jest zalana. Wyśmienita kryjówka.
znalazłem pułapki i bezwartościowy skarb. Żadnego mięsa.
Polowanie sprawia mi coraz większą frajdę. Powinienem zostawiać sobie jakieś trofea na pamiątkę.
Niektóre ofiary są bardzo sprytne. Ale ja jestem sprytniejszy.
Skończyli się mieszkańcy. Wieś jest moja. Teraz poluję na zwierzęta i przyjezdnych. To bardziej emocjonujące.
Niektórzy mi uciekli.. ale potem wrócili … tacy sami jak ja.. nie walczyłem z nimi .. pokazałem drogę... teraz jestem szefem. Sprawia mi to frajdę.
Jesteśmy sprytni i ostrożni unikamy otwartej konfrontacji.. czekamy na dobrą sposobność do ataku.
Do wsi przybywają kolejne patrole żołnierzy, podróżni poszukiwacze przygód. Mięsa nam nie brakuję trzeba tylko umiejętnie polować. Zostawić na wierzchu gorzałę na przynętę i czekać aż się upiją. Trochę chyba przesadziłem z tymi trofeami u powały chaty rady, ale jak przyjezdni dorwą się do wódy to i tak mało kto tam zagląda. Jak dotąd dwie grupy usiłowały się nas pozbyć. Ale bezskutecznie. Zawsze ten sam schemat zwabiamy w podziemia i czekamy zamykamy w pułapce. Po trzech tygodniach bez wody i jedzenia, w ciemności, nie mają sił walczyć. Prawdziwa uczta.
Jedni nie dali się złapać. Załatwiliśmy dopiero w zalanej części podziemi. Zabawa w podtapianie, atak spod wody i strzelanie zza węgła dostarczyły nam niesamowitych wrażeń.
Grupy zrobili się ostrożniejsze. Nocują zazwyczaj za wsią. Podkradnięcie się i eliminacja wartownika to nowe, emocjonujące wyzwanie, zakończone prawdziwą ucztą.
Ci ostatni byli naprawdę sprytni. Zabarykadowali się chacie. Ale wystarczyło powoli rozebrać kawałek strzechy.. Niesamowite ile radości daje takie polowanie.
Nie doceniają nas.. Dla nich ghoul to bezmyślny krwiożercy potwór. A my nie robimy nic, czego ludzie nie zrobiliby już sami sobie. My zabijamy z głodu, który pali nam trzewia niczym płomień. A ludzie? Zabijają dla władzy, złota, żądzy, z emocji.. Są tacy okrutni.. i zarazem tacy niewyobrażalnie smaczni.
Mamy kłopoty. Nie doceniłem ostatniej grupy. Nie dość że przeszli przez podziemia, to jeszcze zabarykowali się w chacie i byli czujni. Musieliśmy wykurzyć ich ogniem. Wysłałem załogę do bezpośredniego starcia i to był błąd. Plan był prosty poranić ich i zostawić na dobę . Ktoś by się przemienił. Niestety chłopaki zawalili sprawę. Miast uderzyć i odskoczyć wdali się w dłuższą walkę. Skończyło się tragicznie – czterech moich zostało porąbanych, popalonych i naszpikowanych strzałami. Ledwo sam zdążyłem czmychnąć w podziemia. Niedługo zejdą tutaj więc przetestujemy znowu plan z podtapianiem. Szkoda że jestem sam...
Bogowie lasu.. Co tu się wydarzyło... Całą dobę oglądałam to pobojowisko.. Przeklęte ghoule..
Tylu zabitych.. Ale też się skubańcom dostało.. i tym koło spalonej chaty i temu w podziemiach.. Ta czwórka od ogra zdrowo tu namieszała.. i chwała im za to.. Swoją drogą ciekawe ile złota wynieśli z podziemi. Ale mniejsza z tym. Czas zdać raport i wyciągnąć wnioski.
Koniec sesji trzeciej
Panowie, temat jak ostatnio.. późno ale jest. Naprawdę napsuliście ghoulom krwi, zwłaszcza ich dowódcy .
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Klinga dnia Pon 21:29, 10 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|