Forum www.dedek.fora.pl Strona Główna www.dedek.fora.pl
sesja
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

FABUŁA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dedek.fora.pl Strona Główna -> Sesja Twardego / Deadlands
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Twardy




Dołączył: 05 Paź 2016
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:45, 05 Paź 2016    Temat postu: FABUŁA

WCZEŚNIEJSZE LOSY BĘDĄ WPROWADZONE JAK MI SIĘ ZACHCE Smile

3 SESJA

Wydarzenia ostatniej nocy zszokowały Bena i Jona. Tobias zachował jednak kamienną twarz.
Ten facet ma jaja - pomyślał Ben.
- Widzicie panowie te badziewiaste robale, to były kleszcze preriowe. Taki skurczebyk jakby się dobrał wam do gardło to ino modlitwa by została bo ratować by już nie było co. - powiedział z pewnością siebie kaznodzieja.
- Coś ty staruchu zrobił, ze nas zostawiły w spokoju?
- Ano modlitwa do naszego Pana uchroniła nasze tyłki no i gardła przed tymi stworzeniami. Siadajmy na wóz i jedźmy bo nie będziemy tak stali przecież.
- No dobrze ruszajmy.
Kaznodzieja zaczął grać na banjo. Jego towarzysze zastanawiali się jak to jest, że podczas ucieczki z aresztu znalazł ten instrument a nie mógł znaleźć jakiejś gotówki albo zapasu żywności

[center]>>>Droga do Dodge City<<<[/center]

Dni w drodze dłużyły się niesamowicie. Cała trójka była mieszczuchami. Choć każdy z nich starał się trzymać fason, wprawiony traper bez wątpienia poznał by w nich osoby, które nie radzą sobie dobrze na szlaku.
Na jednym z słupów z ogłoszeniami dostrzegli lekko żółkniejącą kartkę, z którą właściwie z nudów postanowili się zapoznać. Na arkuszu wielkości strony gazety widniał duży napis:

[center]ZAPRASZAMY NA FESTIWAL DO DODGE CITY Z OKAZJI 100 LECIA UNII....
Masa atrakcji, pokaz fajerwerków...
Zapraszamy od 2 do 5 lipca...
[/center]

- Panowie mam znajomą w Dodge City. Jesteśmy spłukani, głodni, zmęczeni jak jasna cholera. Spróbujmy się u niej zatrzymać. Może uda się tam trochę odbić od dna - zaproponował Ben.
Pozostali mężczyźni kiwnęli tylko głowami w cichej zgodzie

[center]>>>Dodge City<<<[/center]

Miasto Dodge Cit. Kocioł Kansas, miejsce gdzie liczba zwolenników Unii jest zbliżona do liczby sympatyków Konfederacji. Miasto, które starając się zachować neutralność balansuje na krawędzi chaosu. O tym mieście chodzą różne pogłoski. Spokojnie, prawie wszystkie są prawdziwe.
Ben, Jon i Thobias rzucili pobieżne spojrzenie po sobie. Ich ubrania były brudne i posklejane od potu i krwi, włosy przetłuszczone a zarośnięte twarze wskazywały na dłuższą podróż. Ich wygląd nie rzucał się w oczy.
- Panowie spróbujmy skontaktować się z Adele, moją znajomą z dawnych lat. Mam jej ostatni adres, przy odrobinie szczęścia może jeszcze tam mieszka.
- To dobrze - powiedział Jon - już mam dosyć tego pieprzonego biedowania.
Miasto sprawiało wrażenie pulsującego organizmu, mieszanina ludzi z różnych stron stanów przelewała się przez ulice. Ben zapytał kilka osób o adres, po czym skierował wóz we wskazane miejsce. Okazało się, że Adele nie ma w domu. Krótkie zasięgnięcie języka pozwoliło stwierdzić, że prawdopodobnie mieszka tutaj osoba pasująca do opisu Adele. Spłukani i zmęczeni mężczyźni postanowili poczekać aż zjawi się znajoma Bena.
Minęła około godzina czekania gdy Ben usłyszał znajomy kobiecy głos zza rogu, po czym zobaczył jak z zaułka szybkim krokiem wyszła jakaś kobieta a za nią szło żwawym krokiem dwóch mężczyzn wykrzykujących coś w jej stronę. Po chwili jeden z mężczyzn podbiegł do kobiety i próbował ją chwycić za ramię. Kobieta wyszarpnęła się lecz było widać, że nie jest w stanie uciec.
Jon położył ręce na swoim rewolwerze i skierował się w stronę kobiety i mężczyzn. W trakcie gdy byli oni zajęci zastraszaniem kobiety nie zauważyli jak za ich plecami wyłoniła się potężna sylwetka Jona.
- Wypierdalać kozojebcy albo wam porobię nowe dziury w waszych łbach! - wrzasnął na nich
Mężczyźni obejrzeli się za siebie i mamrocząc coś pod nosem zaczęli się wycofywać.
Kobieta wyglądała na przerażoną, Jon przyglądał się jej, jednak zanim ktokolwiek zdążył zareagować odezwał się Ben.
- Adele!! Kochana wszędzie rozpoznałbym ten głos - gruby sprzedawca eliksirów zbliżał się do niej z rozłożonymi ramionami - no nic się nie zmieniłaś.
- Wiesz Ben, ścięłam włosy, ale w końcu jesteś tylko facetem.
Nastąpiła lekko wymuszona scena przywitania gdy Ben uściskał kobietę, która okazała się jego dawną znajomą.
- No chyba nie każesz nam czekać tutaj na zewnątrz.
- Nie no, jasne, zapraszam do mnie.
- To dobrze bo jesteśmy zmęczeni i głodni jak jasna cholera - odezwał się z ulgą Jon.
Gdy tak stali i rozmawiali dostrzegli wychodzących dwóch zastępców szeryfa, którzy zbliżali się w ich stronę.
- Witamy panie władzo - powiedział Ben, a reszta zamruczała pod nosem coś podobnego.
- Witamy. Widzieliśmy co tutaj się stało. Cieszymy się, że byli panowie pod ręką i obronili tą Panią. Aktualnie poszukujemy do pomocy na kilka dni osób które mogły by pełnić służbę zastępców w trakcie festiwalu. Szeryf chętnie by się z państwem jutro spotkał. Oferuje solidne wynagrodzenie za 4 dni pracy. Proszę to przemyśleć.
- Dobrze przemyślimy to - odpowiedział kaznodzieja i wyszczerzył pojedyncze zęby w szczerym uśmiechu
Zastępcy oddalili się w swoją stronę a czwórka bohaterów udała się do mieszkanka Adele. Mieszkanie okazało się 10metrową klitką z jednym malutkim okienkiem. Kobieta przeprosiła swoich towarzyszy, tłumacząc, że pójdzie załatwić coś do jedzenia. Wróciła po kilkunastu minutach przynosząc posiłek dla swoich gości, na koniec wyciągnęła flaszkę taniej whiskey.
- Jak już pojedliście to może pogadamy. Co Ciebie tutaj sprowadza Ben?
- A jesteśmy przejazdem ze znajomymi. Słuchaj czy możesz pożyczyć nam parę dolców? Pójdziemy jutro do tej roboty i Ci oddamy.
- Ok, mogę pożyczyć wam dziesiątaka. Starczy to na wynajęcie wspólnej sali w saloonie "U Kaprawookiego". To całkiem spoko miejscówka a u mnie nie ma szans, żebyście nocowali no i nie mam gdzie zaparkować waszego wozu.
- Dzięki kochana a co u Ciebie?
- Dobra to my już idziemy - stwierdził Jon patrząc na kaznodzieję - pogadajcie sobie a my pójdziemy trochę przepłukać gardełko.
- O tak, tak. - dorzucić 3 grosze Thobias.

[center]U KAPRAWOOKIEGO[/center]

Saloon u Kaprawookiego okazał się jednopiętrowym (według naszych standardów mówi się jednopiętrowy, amerykanie powiedzieliby że 2 piętrowy, bo nie liczą parteru) budynkiem. Gdy Jon i Thobias weszli do środka ich oczom ukazała się całkiem spora sala, w której znajdowało się 10 stolików, połowa z nich była zajęta przez różnych klientów. Dostrzegli 3 dziewczyny, na które aktualnie nie było ich stać. W kącie ktoś przygrywał na pianinie. Zapach palonego tytoniu oraz whiskey zadziałał w pewien sposób orzeźwiająco na ich wymęczone umysły.
Za barem stał łysiejący mężczyzna przed 50 z kaprawym okiem, który w zamyśleniu przecierał szklanki i kufle. Gdy tylko zbliżyli się do baru barman obrócił się w ich stronę.
- Witam panowie w moich skromnych progach. W czym mogę pomóc.
- Daj nam dobry człowieku coś do picia - odezwał się Jon
- Nie ma sprawy. Kielonek 10 centów, flaszka dolara.
- A za dwa dolary, będzie więcej
- No, dwie flaszki.
- To daj pan te dwie flachy - włączył się do rozmowy Thobias
- Ależ proszę bardzo.
Gdy Jon płacił za alkohol do baru podszedł wstawiony mężczyzna, który ubrany był w całkiem dobre, lecz brudne, ubranie.
- Panowie szanowni wybaczą, że zawracam głowę. Ale widzą panowie mój przelew przyjdzie do banku dopiero 5 lipca i czy tak na razie mogliby mnie panowie poratować szklaneczką whiskey?
- No dobrze człowieku - odezwał się Jon i polał nieznajomemu ze swojej flaszki.
- Człowieku jeśli przemyślisz swoje zachowanie i obiecasz pójść jutro do kościoła to i ja tobie poleję - pouczył kaznodzieja - musisz pomodlić się do naszego Pana, który może okaże się dla Ciebie łaskawy.
- No, postaram się, choć to nie jest takie proste.
- Weź znikaj mi stąd. Znowu żydzisz chlanie? - barman zwrócił uwagę zaczepiającemu mężczźnie.
- Już mnie nie ma panowie. Przepraszam jeszcze raz i dziękuję - po czym odszedł do najdalszego stolika.
Jon podszedł do Kaprawookiego i wskazując na żebraka zapytał.
- Co to za człowiek?
- Nie wiem dokładnie. Nazywa się Clayton Masnfield, wynajął pokój kilka dni temu do 5 lipca. Od tego czasu właściwie nie trzeźwieje.
- No może później popracujemy nad nawróceniem tej duszyczki - podsumował rozmowę Thobias.
Jon udał się z kaznodzieją do jednego z wolnych stolików, gdzie oddali się żarliwej dyskusji na całkowicie nieważne tematy.

>>>W DRODZE DO SALOONU<<<

Ben pożegnał się z Adele i ruszył do saloonu. Szedł powoli podziwiając zabudowę miasta. Bywał już wcześniej w miastach tego rozmiaru, jednak ok dłuższego czasu był zmuszony do podróżowania do mniejszych miasteczek/osad. Z zamyślenia wyrwał go odgłos gromkiego śmiechu. Spostrzegł grupkę kilkunastu osób wykrzykujących hasła zachęcające do bójki i skierował swoje kroki w tamtą stronę. Gdy zbliżył się zobaczył iż grupka otacza dwie osoby. Na ziemi leżał czarnoskóry mężczyzna a nad nim stał potężnie zbudowany inny mężczyzna który krzyczał na leżącego.
- Wstawaj Unijna świnio. No dalej pokaż czy masz jaja cieniasie.
Leżący mężczyzna wstał po czym celnym ciosem trafił drugiego w szczękę.
- No to już teraz nie żyjesz śmieciu - zawołał uderzony, po czym wyciągnął nóż.
Ben zwalczył wewnętrzne uczucie strachu.
- Proszę niech Pan się uspokoi, przecież nie chce Pan doprowadzić do rozlewu krwi.
- Kim ty jesteś grubasie. Zamknij ryj bo Ciebie posiekam następnego. Ten gnój mnie zaatakował co wszyscy mogą potwierdzić - wrzasnął osiłek, rozejrzał się po tłumie szukając poparcia dla swych słów.
Ben dostrzegł, że właściwie wszyscy przytaknęli mężczyźnie. Raczej nie była to prawda, ale się zgromadzeni najwyraźniej się go bali, w tym momencie wiedział, że nie ma co stawać w szranki z tym osiłkiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Twardy dnia Śro 11:45, 05 Paź 2016, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
raat
Administrator



Dołączył: 11 Gru 2015
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:28, 27 Paź 2016    Temat postu:

Po pozbyciu się mordercy moja postać rozpowiadała o czynach bohaterów:
"Wiele dni ścigaliśmy tego mordercę. Był niezwykle sprytny i rządny krwi. Zastawialiśmy na niego kilka pułapek, z których udało mu się umknąć, bo jak podejrzewamy, był czystą istotą zła, przysłaną tu przez demony.

W czasie walki z nim chwytaliśmy się wszystkiego: gdy nasze magazynki były puste, z nas tryskała krew i już myśleliśmy, że nie damy rady temu zabójcy, Mały John tak mu przyłożył swoją wielką maczugą, że złamał mu kręgosłup i morderca padł trupem na miejscu.

Drodzy mieszkańcy, od dziś znów możecie wychodzić na ulicę po zmroku i nie musicie bać się więcej tych zuchwałych napaści i mordów!"

Na przekonywanie rzuciłem 8 ze wszystkimi modyfikatorami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Twardy




Dołączył: 05 Paź 2016
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:24, 27 Paź 2016    Temat postu:

Jak powiedziałeś, tak zrobiłeś. Sprawdzę w domu jak to działa bo mogą być modyfikatory jeszcze.
Gdy dzień po waszym wyjeździe na ścianach w mieście zawisły wasze portrety obywatele mogli już zmienić zdanie. Jednak co i jak to się już nie dowiecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
raat
Administrator



Dołączył: 11 Gru 2015
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:40, 27 Paź 2016    Temat postu:

Będziemy znani jako Banda Dobrego Bena Wink Renegaci podróżujący od miasta do miasta by czynić dobro i zwalczać nienaturalne zjawiska.

Dobry Ben
Wielebny Banjo
Adel Boży Grom
Mały John z Kropidłem (Maczuga brzmi zbyt świecko i prymitywnie, a należy jej się imię i jest już lokalnym artefaktem Smile )
Wayne Boska Karta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.dedek.fora.pl Strona Główna -> Sesja Twardego / Deadlands Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin